Nie znam osoby, która nie myślała o zwiedzeniu Kuby.
Dla niektórych jest to wręcz spełnienie marzeń. Marzeń o poznaniu kubańskiej kultury, zatańczeniu salsy na ulicy po wypiciu Pinacolady oraz przejażdżce starym amerykańskim samochodem. Taki obraz kolorowej Kuby z uśmiechniętymi ludźmi miałem zawsze przed oczami. Kupując bilety lotnicze chciałem dotknąć tej Kuby. Kuby jeszcze czasów Castro. A nawet powiem więcej - poczuć życie tamtejszych ludzi i zrozumieć ten świat. Zanim jednak zaczniemy wyprawę na tą karaibską wyspę, to parę przydatnych informacji:
Kuba - wyspiarskie państwo unitarne w Ameryce Środkowej, położone na Morzu Karaibskim.
Waluta:
CUC (Peso Convertible) - peso wymienialne dla turystów.
CUP - (Peso Cubano) - peso dostępne dla mieszkańców.
1 CUC = 1 USD = 24 CUP
Kubańską walutę najlepiej kupić od razu po przylocie na lotnisku. Należy pilnować, żeby dostać rachunek. Jak go nie dostaniemy to na pewno "życzliwy Kubańczyk" na nas zarobił. Nie opłaca się wymieniać USD, ponieważ nałożą 10% podatku. Najlepiej mieć euro w gotówce. Przed wyjazdem czytałem, że część z CUC'ów które dostaniemy w kantorze warto wymienić na CUP , żeby można było kupować w lokalnych sklepach, gdzie jest taniej. Nie spotkałem się z takim problemem. Kubańczycy przyjmują bez problemu CUC nawet w sklepach dla lokalsów. Z bankomatów nie korzystaliśmy na wyspie. Podobno jest problem z amerykańskimi kartami ale jeśli chodzi o te kwestie to wszystko się dynamicznie zmienia i warto przed podróżą sprawdzić najnowsze informacje.
Wiza - tzw. Tarjeta de turista. Należy się zaopatrzyć w ten dokument przed wylotem. Kosztuje kilkanaście euro w zależności, czy go kupimy w ambasadzie Kuby w Polsce, czy w biurze podróży. Oczywiście mowa o pobycie turystycznym Po odprawie paszportowej na Kubie połowę Tarjety zabiera urzędnik, a z drugą połową latamy cały czas po wyspie i lepiej tego nie zgubić, bo możemy nie wrócić...
Co do wymaganych dokumentów to trzeba udowodnić, że stać nas na pobyt na Kubie. Oficjalnie wymagane jest 100 CUC na każdy dzień podróży, ale wystarczy mieć kartę bankomatową. Nas o to akurat nikt nie wypytywał.
W samolocie jeszcze dostaliśmy do wypełniania deklaracje celną, którą nam Pani celnik na lotnisku zabrała, ale obyło się również bez sprawdzania bagaży.
Najlepsza pora na zwiedzanie - Zima. Na Kubie jest wtedy od 20*C do 30*C. Latem występują obfite deszcze i jest dużo cieplej. My zwiedzaliśmy w marcu i było w sam raz.
Bilety lotnicze - Zapłaciliśmy za przelot 1999 PLN z ponad półrocznym wyprzedzeniem. Niestety wybraliśmy Tui.pl (pierwszy i ostatni raz). Czemu niestety, bo ciągle zmieniali nam terminy wylotu, później anulowali nam całkowicie lot i kazali dopłacić za inny termin!! Zawiodłem się okrutnie, ale podobno jest to normalne u nich. Więcej nie napisze ale jak ktoś chce dowiedzieć się szczegółów lub ma podobny problem to już prywatnie odpisze.
Wracając do meritum sprawy to jeśli Kuba to spełnienie marzeń i tak jak ja chcesz żyć tym marzeniem to... przestań czytać dalej!
Jak chcesz zobaczyć jak wygląda prawdziwa Kuba, bez ściemy z folderów biur podróży to zapraszam dalej, ale ostrzegam: będzie dużo przekleństw, niemiłych (własnych) opinii i rozczarowań... . Mam nadzieje, że będzie to ostatni tekst na blogu, który nie będzie zachęcał do wyprawy do jakiegoś kraju czy wręcz zniechęcał. Liczę, że uda mi się przedstawić mój punkt widzenia na Kubę i tego co tam przeżyliśmy. Ale starczy straszenia.
Wydaje mi się, że podróż na Kubę zacząłem już rok prędzej. Przynajmniej jej mentalną część. W marcu 2016 r. podczas podróży po wschodnim wybrzeżu USA docieramy do Key West. Tam stojąc w najbardziej wysuniętym punkcie Stanów Zjednoczonych spoglądam w morze wypatrując kawałka lądu. Dzieli nas tylko 80 mil. 80 mil do innego świata. 80 mil w prostej linii, które są potrzebne do wykonania podróży w czasie. Niby nic trudnego, a jednak. Ostatnie spojrzenie i ruszamy dalej. Może kiedyś... .
Rok później kołujemy na pasie startowym na lotnisku Chopina w Warszawie. Czas na podróż w czasie. To co lecimy?