Kuba - Trinidad

Nasz kierowca wiezie nas leniwie wąskimi uliczkami kolorowego Trinidadu, a nasze żołądki po szalonej jeździe wracają na swoje miejsce. Po małym błądzeniu (przypominam, że nikt nie używa tutaj google maps) podjeżdżamy pod drzwi Hostelu Gattorno. Oczywiście hostel to wolny pokój w domu jednorodzinnym. Na miejscu wita nas córka mówiąca dość biegle po angielsku wraz z ojcem i matką, z którymi już tylko porozumiewaliśmy się za pomocą gestów i pojedynczych słówek po hiszpańsku. W momencie gdy zaczyna nam burczeć w brzuchu gospodarze zapraszają nas do posiłku, który przygotowali. 
 

Trinidad 006

 
Mając chwile czasu dyskutujemy o kształcie budynku, który w swojej środkowej części miał klatkę schodową bez zadaszenia. Taka dziura w środku w domu, gdzie podczas deszczu po prostu pada. Czemu tak? Lepszy przewiew i znośna temperatura w środku mimo upałów.
 

Trinidad 008

 

Trinidad 007

 

Trinidad 010

 
Z racji tego, że późno dotarliśmy na miejsce to nie mieliśmy jakiś szczególnych planów zwiedzania. Krótki obchód po okolicy i zakupy w najbliższym sklepie po kubańskie specjały :))) . Wpadamy jeszcze do biura wycieczek i pytamy o trip na wodospady Topes de Collante. Na jutro nie ma już miejsc. Można na pojutrze się zapisać. A dobra to przyjdziemy rano to Pani nas wtedy zapisze, pewnie będą wolne miejsca. Po powrocie bierzemy rumik pod pachę i idziemy pochillować  na taras z widokiem na miasto. Trinidad jest bardzo charakterystycznym, ponad 70tys miastem! Kolorowe uliczki wraz ze starówką wpisaną na listę UNESCO przyciągają turystów z całego świata. Nawet z perspektywy dachów zapowiada się obiecująco! W momencie odkręcenia kapsla z rumu pojawia się gospodarz z zakąskami. Miły gest!

 

Trinidad 002

 

Trinidad 003

 

Trinidad 004

 

Trinidad 005

 

Nadchodzi wieczór, więc zbieramy się poimprezować na miasto. Wszystkie przewodniki zapowiadały szalone imprezy na schodach przy Casa De La Musica. Przy okazji jest tam spot z wifi. Może to jest te mityczne miejsce, gdzie tańczy się salse do rana? Docieramy na miejsce. Zapowiada się dość obiecująco. Tłum ludzi, muzyka na żywo. Kupujemy drinka i sprawdzamy co się dzieje! Na "parkiecie" starsze europejki po solidnej dawce rumu szukające nowej młodości i stawiające pierwsze kroki w salsie. Impreza jednak zamiast się rozkręcać szybko się kończy.

 

Trinidad 011

 

Trinidad 012

 

Trinidad 013

 

Dobrze, że jest ten wifi spot! Internetowa karta jednak szybko się skończyła. Ok to wracamy na hacjende.

 

Trinidad 014

 

Rano budzi nas głośne: Un Pan! Mantequilla! Krzyczane jeszcze przez następne 10min, póki głos schował się w bocznej uliczce. Wtedy nie wiedziałem, że sprzedawca masła i chleba będzie nas "prześladował" codziennie rano do końca pobytu w Trinidadzie! Dzień kolejny raz zaczynamy od śniadania na świeżym powietrzu. 
 
Trinidad 016
 
Plan na dzisiaj to plaża Ancon i zwiedzanie Trinidadu. Jako, że plaża jest daleko to łapiemy taksówkę.
 
Trinidad 017
 
Trinidad 018
 
Trinidad 019
 
Plaża jest urocza, jak z pocztówki. Z rana nie ma za dużo ludzi. Rozkładamy się i gnamy do baru po PinaColadę. Tym razem dostajemy ją w plastiku. Do tej z Cienfuegos jej daleko. Leżenie na plaży nawet tak ładnej to jednak nie nasza bajka. Szybko się nudzimy i szukamy już transportu powrotnego. Po kolejnej szaleńczej jeździe i obolałych uszach od muzyki w aucie wysiadamy w centrum.
 
Trinidad 020
 
Trinidad 021
 
 Trinidad 023
 
Trinidad 024
 
 Trinidad 025
 
Trinidad 026
 
Trinidad 027
 
Trinidad 028
 
Trinidad 029
 
Kierujemy się do biura, żeby zaklepać naszą wycieczkę. Wchodzimy do biura Gaviota Tours, które ma ściany zrobione z kartonu. Tak naprawdę jest to sklep. Miła Pani sprawdza wolne miejsca i niestety powtórka z wczorajszego dnia. Nie ma miejsc. Proszę przyjść jutro! Idziemy w takim razie do konkurencji po drugiej stronie ulicy. 15min rozmowy z przemiłą Panią. Są wolne miejsca! Proszę nas zapisać! Jedziemy! Pani zapisała nasze imiona i poszła do biura, z którego przed chwilą wyszliśmy... Wraca po 5minutach... Sorry, jednak nie ma miejsc. Przyjdźcie jutro. Manana przeklęta Manana! Nasze niezdecydowanie pierwszego dnia powoduje, że nasza wycieczka się oddala. Nie chcemy jechać prywatnymi samochodami, bo z relacji wynika, że samochody zazwyczaj są w opłakanym stanie. W internecie są też oficjalne ostrzeżenia przed tą trasą i sporą liczbą wypadków, kończących się zazwyczaj wycieczką w przepaść... . Zauważyliśmy obok nas dwie niemki, które nie opanowały tematu wycieczki jak my. Szybki small talk i rezerwujemy wspólnie prywatny przewóz. Very good car, high quality.  Jutro będziemy się martwić, teraz czas na zwiedzanie.
 
Trinidad 036
 
Kolorowa architektura Trynidadu robi pozytywne wrażenie. Chyba najładniejsze miasto jakie zwiedziliśmy na Kubie, a przynajmniej ma swój klimat. Przejeżdżające bryczki oraz uliczni grajkowie dodają uroku do zabudowań.  Po całym dniu na słońcu szybko padamy. Dzisiaj bez baletów do rana :)))
 
Trinidad 030
 
Trinidad 035
 
Trinidad 034
 
Trinidad 032
 
Trinidad 031
 
Trinidad 033
 
Trinidad 037
 
Trinidad 038
 
Trinidad 039
 
Trinidad 040
 
Trinidad 042
 
Trinidad 043
 
Trinidad 044
 
Trinidad 045
 
Trinidad 046
 
Trinidad 047
 
Trinidad 050
 
Trinidad 051
 
O umówionej godzinie i miejscu podjeżdża nasz transport w góry. Razem z koleżankami z Niemiec patrzymy na siebie przerażeni. Przecież to ledwo jedzie po płaskim. Chwila niepewności ale wsiadamy. Początkowo było spokojnie do momentu jak zaczęły się serpentyny i wznios. Opisując to co się działo z samochodem pod górę pewien wieszcz narodowy napisałby pewnie drugą część swojego wiersza. Pewnie by to tak brzmiało:

Trinidad 053
 
Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Para - buch!
Koła - w ruch!
I gdy tak już samochód ledwo sapał, już ledwo zipiał. Samochód zjeżdża i staje!
Kierowca - wybiega!
Maska - w górę!
Wiadro wody - plusk!
Woda na silnik - chlup!
Para - buch!
Koła - w ruch! Znów jedziemy i gnamy, i samochód znów po serpentynach się toczy...
 
Wysiadamy na miękkich nogach. Przed nami kilka kilometrów przyjemnego trekkingu po parku narodowym. Aczkolwiek należy wziąć ze sobą prowiant na cały dzień. Po drodze mijamy jeszcze zamknięte stragany. 
  
Trinidad 055
 
Trinidad 057
 
Trinidad 058
 
Trinidad 060
 
Trinidad 061
 
Trinidad 062
 
Trinidad 063
 
Trinidad 065
 
Trinidad 066
 
 Trinidad 068
 
Trinidad 069
 
Trinidad 069
 
Trinidad 072
 
Trinidad 073
 
Trinidad 074
 
Trinidad 075
 
Po ok 3h dochodzimy do naszego celu, czyli wodospadów. Rozkładamy ręczniki i wskakujemy orzeźwić się  w wodzie! Napisałem orzeźwić? Chodziło chyba o morsowanie. Już wiemy czemu tak mało osób pływało w tak uroczym miejscu. Chwila odpoczynku i wracamy do naszego kierowcy.
 
Trinidad 078
  
Trinidad 080
 
Po drodze mijamy koniki dla turystów, które były w takim stanie, że przykro było patrzeć. Jest nasz samochód i kierowca. Wsiadamy. Wyobraźcie sobie wąską i krętą alpejską dróżkę z wyfrezowaną rynienką wzdłuż osi drogi. Zapinacie pasy. Wait nie ma pasów. Ruszacie w dół samochodem bez hamulców, jedno koło wjeżdża  na zakrętach w rynienkę, która prowadzi samochód po serpentynach. 
 
Trinidad 082
 
Trinidad 083
 
Trinidad 084
 
 Nie wiem z jaką prędkością zjeźdżaliśmy ale wyszliśmy zieleni. Żyjemy.
 
Trinidad 085
 
Trinidad 086
 
Trinidad 087
 
Na wieczór zostawiliśmy specjalną atrakcje - Disco Ayala, czyli dyskoteka w jaskinii. Dyskoteka znajduje się na wzgórzu i trzeba sporo podejść z centrum. Może w końcu zakosztujemy nocnego życia na Kubie, takiego z opowieści?  Żeby droga na dyskotekę nie byla nudna, to w każdym okienku wzdłuż trasy można się napić. Każdy dom zamienił się w bar, a właściciele w barmanów. Jak ktoś za szybko zacznie to może nie dotrzeć.  Droga to kostka brukowa, piach, kamienie, czasem i kupa konia się trafi ale to nie przeszkadza europejkom, żeby dreptać w butach na wysokim obcasie! Przed samą dyskoteką ogromna kolejka i ścisk. Ochrona co chwile kogoś popycha.
 
Trinidad 091
 
Trinidad 092  
 Po godzinie stania rezygnujemy. Nawet nie otworzyli wejścia, a niby od 2h trwa impreza... Wracamy do domu. Może następnym razem... Jutro wyjeżdżamy z Trinidadu i kierujemy się do Varadero.