Podczas pobytu na Krymie oprócz leżenia na plaży,
nocnego imprezowania i dopełniania minimum formalności związanych z konferencją staraliśmy się co nieco zwiedzić.
Ogród botaniczny w Nikicie
Ogród oddalony jest około 9km od Jałty. Miejsce raczej dla fanów ogrodów botanicznych, aczkolwiek bardzo ładne i warte zwiedzenia.
Pałac Woroncowa
Jaskółcze Gniazdo
Najbardziej charakterystyczne miejsce na półwyspie. Jaskółczym Gniazdem nazywany jest neogotycki zamek na szczycie klifu Aurora, niedaleko Jałty. Odbywają się tam zawody Red Bull Cliff Diving. Miejsce przyciąga tysiące turystów z całego świata, ze względu na piękny zamek
i widok, który uwieczniony jest na zdjęciach.
Jedno z najważniejszych historycznie miejsc w Europie. Tutaj odbyła się Konferencja Jałtańska, która ustaliła powojenny kształt Europy. Oprócz samego pałacu znajduję się tam ogromny park, po którym warto pospacerować.
Bakczysaraj i Skalne Miasto
Wyjazd do Skalnego Miasta wspominam najokrutniej. Po nocnych wojażach i powrocie o 6:00 rano do "Hiltona", godzince snu wyruszyliśmy... Oczywiście w ten dzień nie jechaliśmy do centrum dużej miejscowości, gdzie dałoby się kupić coś na śniadanie, tylko no właśnie... Jak sama nazwa wskazuję wylądowaliśmy w niezbyt przyjaznej okolicy - słońce, słońce, skały, skały i do tego jedna paczka herbatników na czterech?! Same Skalne Miasto ciężko opisać, lepiej zobaczyć na zdjęciach poniżej.
Następnie udaliśmy się do byłej stolicy Chanatu Krymskiego - Bakczysaraju. Znajduję się tutaj jeden z trzech muzułmańskich kompleksów pałacowych w Europie - Pałac Chanów krymskich. Miejsce było inspiracją dla wielu twórców, także Adama Mickiewicza, który poświecił miastu szereg Sonetów krymskich. Na mnie niestety nie wywarło miasto tak ogromnego wrażenia, żebym napisał jakiś sonet. Wręcz przeciwnie po nabiciu w butelkę w knajpie przez miejscowych muzułmanów raczej bym polecił ciekawsze miejsca na Krymie.
Bałakława
Wyjazd do Bałakławy był jednym z najbardziej udanych. Sama osada liczy ok 3 tys. lat (podobno wzmianki były już w Odysei Homera). Odbyła się tu także jedna z największych bitew podczas wojny krymskiej. Co nas tu przyciągnęło? - była baza okrętów podwodnych Floty Czarnomorskiej! Wykuty w skale system kanałów pozwalał na utworzenie "niewidzialnego bunkra" dla okrętów, który był odporny na atak atomowy. Oczywiście sam także był bazą atomową. Na dzień dzisiejszy jest udostępniany dla turystów wraz z muzeum, co było dla nas nie lada atrakcją! Następnie wynajęliśmy stateczek i popłyneliśmy wzdłuż klifów, gdzie sprawdziliśmy temperaturę wody oraz podziwialiśmy tutejsze rybki i meduzy z bliska. Kolor wody sam mówi za siebie... !! Ciężko było wracać...
Dolina Bajdarska i cerkiew w Foros
Do cerkwi prowadzi kręta i stroma droga, co powoduje, że trzeba się nakręcić kierownicą i zważać na miejscowych szaleńców. Jednak widok z góry zapiera dech w piersiach. Sama cerkiew jest bardzo ładna. Oczywiście jak przy tego typu obiektach ludzie wyłączają myślenie. Na szczęście udało mi się przywrócić je pewnemu turyście, który odbił się głową od blach naszego Vivaro - tak na opamiętanie na przyszłość :)
Niestety nie udało nam się dotrzeć ze względu na pogodę na Aj-Petri, gdzie jest jeden z najładniejszych widoków na Krymie. Dzień, na który był zaplanowany wyjazd był bardzo mglisty i deszczowy, co było "urozmaiceniem" przy upalnej pogodzie podczas całego pobytu. Pozwoliło nam to jednak zaobserwować ciekawe zjawisko. Otóż niewielka ilość deszczu sprawia, że asfalt jest strasznie śliski. Nawet przy lekkim hamowaniu czuć było ABS pod nogą, a po wyjściu z samochodu trzeba było uważać, żeby nie pocałować ziemi. Oczywiści ta sytuacji nie sprawiła, że miejscowi kierowcy zwolnili swoimi automobilami. Co parę kilometrów roztrzaskana Łada ...
Wrześniowy czas na Krymie przeleciał w strasznym tempie. Z żalem trzeba było się spakować, co było trochę trudne ze względu na przeogromne zakupy, których dokonaliśmy przed wyjazdem - głównie pyszne sosy do potraw i krymskie wina! Pożegnanie z naszymi ukraińskimi znajomymi
i fruuu..
Droga powrotna do Polski minęła dość spokojnie, jeżeli chodzi o kontrole policyjne i samą jazdę. Po drodze jeszcze musieliśmy ochronić własnymi ciałami grilla przed stadem pędzącego na nas bydła. Grill i prościutko do granicy!
Przez cały wyjazd mieliśmy mnóstwo przygód, które trudno opisać tak aby były zrozumiałe np.: potrącenie ukraińca, wpisanie w GPS Symferopolu zamiast Sewastopolu, częstowaniem mięsem, pomylenie zegarmistrza z kantorem, siłowanie się na ręke, picie ze starym marynarzem i inne dla wtajemniczonych:) Trzeba przyznać, że przez cały pobyt mieliśmy mnóstwo szczęścia. Czasami największym autem jest nieświadomość. Tylko raz w ostatnią noc na Krymie mieliśmy rzeczywiście nieprzyjemną sytuację, za rozmowy w języku polskim i angielskim...
#łezka w oku
Mam nadzieję, że udało mi się choć trochę przybliżyć jedno z najpiękniejszych miejsc w Europie. Miejsce trochę dzikie, szalone, ze specyficznym klimatem, ale warte podróży! Przed samym wyjazdem trochę kpiliśmy z opowiadań wiekowych doktorków i zachwytów Krymem. Jeden z nich powiedział: Jak raz pojedziecie to się zakochacie...
Każdy z nas zostawił tam cząstkę siebie i każdy wspomina i tęskni za tym wspaniałym czasem spędzonym na Krymie.
Za naszych przyjaciół na Krymie, w tych trudnych chwilach - Будьмо!
Podziękowania dla współtowarzyszy:
Andrzej Jeziorowski
Maciej Lewandowski
Rafał Sobota
Kamil Trzęsimiech