O podróżowaniu

O co chodzi z tym całym podróżowaniem?!

 

Dzisiejsze czasy dają ogromną możliwość dotyczące podróżowania. Praktycznie nic nas nie ogranicza jeśli chodzi o miejsce do którego chcemy się wybrać. Włochy? No problemo. Tajlandia? Co czwarty znajomy ma na tablicy foteczkę z Bangkoku. Dubai? Już prawie jak Sharm el sheikh. W ciągu paru godzin jesteśmy w stanie dotrzeć na drugi koniec globu. Jeszcze niedawno 8-10 h jechaliśmy nad nasze morze. Dla mnie jedną z pierwszych "dalekich wypraw" był wyjazd do Lloret de Mar w 1997 r! 32h w autobusie! A ile radości było! Wszystko było takie inne! Pamiętam nawet zaskoczenie z faktu, że można było kupić grillowanego kurczaka z frytkami przed marketem (sicks!). Każdy z nas odbywa jakieś podróże. Każdy chce się pochwalić, gdzie był co widział. Jedni chcą widzieć to co im biuro podróży pokaże, inni wolą omijać te miejsca szerokim łukiem i zwiedzić jakieś lokalne miejscówki. Ani pierwsze ani drugie nie jest złe. Każdy dopasuje sposób podróżowania do siebie i nie ma sensu na ten temat dywagować. Każdy podróżuje. Nie ma znaczenia, czy jest to 100 km, czy 14 000 km. Liczy się podróż!
 
1

 

Jak inni myślą o podróżach:

Mimo, że jestem początkującym globtroterem  to spotyka mnie spora ilość komentarzy i zapytań dotyczących wyjazdów. Od miłych poprzez złośliwe. Ostatnio w chwili wolnego czasu udało mi się zebrać do kupy większość komentarzy i złotych myśli. Więc jak część ludzi myśli jak to wygląda.

 

Biorę globus w łapę i wymyślam sobie zachciankę, czyt. miejsce które chciałbym odwiedzić. Następnie wychodzę z domu, idę do banku i wyciągam garnek złota. Jako, że nic nie robię to mam tyle wolnego czasu, że mogę wyjeżdżać co chwilę. Aa no i najważniejsze, mam takiego farta, że oczywiście zawsze trafiam na super pogodę. A na sam koniec jeszcze bezczelnie chwalę się zdjęciami! Zawsze takie wywody traktowałem z przymrużeniem oka. Czasem nawet z uśmiechem potwierdzałem, że tak to wygląda :)

 

 2a


A jak to wygląda naprawdę:

 
Więc pracuję tak jak większość moich rówieśników i mam 26 dni urlopu w ciągu roku. Staram się rozsądnie dysponować wolnymi dniami. Często gęsto kombinuje tak, żeby trafić na długie weekendy. Czasem jednak tego urlopu może zabraknąć. Co wtedy? Najlepiej odrobić to w jakieś weekendy lub zostać nadgodziny. Ale przecież nie każdemu się chce!
Co do zachcianek związanych z miejscami, które chciałbym odwiedzić. Nie licząc ZEA, które były totalnym przypadkiem, to przyznam że utworzyłem listę miejsc - priorytetów. Mam też w tabeli obok kolumny krajów/regionów zapisane w jakim terminie najlepiej jechać. Co mi to daję? Po pierwsze mogę śledzić ceny biletów w internecie i promocje w danym okresie. Po drugie jak już znajdę super ekstra, hiper okazję to wiem, czy w tym terminie będą chodził cały czas w kaloszach, czy może jednak w klapkach :) Do tego jeszcze można sprawdzić, czy w wybranym okresie odbywają się jakieś imprezy, święta itd. I tu mam przykład przy okazji lotu do USA.  Mieliśmy do wyboru dużo terminów i decyzja szła wyjątkowo ociężale, i  trwało to wszystko parę dni. Jak "klepneliśmy"w końcu termin to  okazało się, że nie będzie nas na święta wielkanocne w PL, w USA zaczyna się Spring Break, a w Miami jest jeden z największych festiwali muzycznych w Stanach. Na początku myśleliśmy, że to mega "FAPOĄ", ponieważ - opierdol od rodziny za święta, ceny lotów po USA poszły w górę, ceny noclegów poszły w górę, tłumy w Miami, czyli ceny znów w górę plus brak noclegów... Okazało się, że jednak ten termin był dość szczęśliwy i mogliśmy zobaczyć dużo więcej niż w "normalnym terminie". Warto przemyśleć termin wyjazdu.
 
Teraz chyba najważniejsze dla każdego. Koszta. Nie zawsze coś co wygląda na tyle, tyle kosztuję. Wartość produktu/usługi wynosi tyle ile za nią jesteśmy w stanie dać. Dlatego w samolocie w jednym rzędzie siedzą osoby, który za te same miejsca zapłacą przykładowo - 1000 zł - 2000 zł czy 5000 zł. Niestety nie można jeszcze się targować z liniami lotniczymi i trzeba liczyć na ich promocję/łaskę. Bilet do ZEA i Japonii kupiłem pół roku wcześniej. Do USA rok wcześniej. Co zyskujemy w ten sposób? Tańsze bilety i czas na dozbieranie reszty kwoty do wyjazdu. Pominąłem jeszcze jedną ważną rzecz. Zanim  zabookuje lot to sprawdzam ceny hoteli i ewentualnych wydatków. Sporządzam taki baaaardzo wstępny kosztorys podróży. Sprawdzam, czy mnie po prostu stać na wyjazd lub czy w okresie między zakupem biletu, a wylotem dozbieram założoną kwotę. Tak więc mając pół roku czy cały rok nie wierze, że ktoś nie jestem w stanie dozbierać brakującej (założonej) kwoty. No chyba, że rozwala parę stów co weekend w klubach. Coś za coś. Pomijam tu inne sytuację życiowe, które na to nie pozwalają,
 
Mamy bilet i termin za pół roku. What next?:) Planowanie!
To czasem chyba najfajniejsza część całego podróżowania ale też najtrudniejsza.



2

 

Jak często wyglądają tak naprawdę podróże:
 
Oprócz pięknych zdjęć z wakacji i opowieści rodem z Narnii zdarzają się sytuację, o których mało kto się chwali. Więc od początku. Podróż. 5h w samolocie bez przesiadki  jest spoko. 12h w samolocie, jeszcze z przesiadką już tak spoko nie jest. Założyłem, że lot przebiega spokojnie. Zdarzały się krótkie trasy, gdzie ślad odciśniętego pasa z fotela był widoczny długo po wylądowaniu. Czujność i elastyczność. Organizacyjnie wszystko perfekcyjnie zaplanowaliśmy, więc ruszamy z domu. Wielokrotnie zdarzało się biec na ostatni autobus z ciężką torbą, mimo że mieliśmy mieć sporo zapasu czasowego. Na lotnisku Dusseldorfie w podróży do Japonii w ostatnim momencie kapnąłem się, że nie dostałem wszystkich dokumentów i biegliśmy przez całe lotnisko, żeby na nowo się odprawić! W USA zmieniliśmy cały 3 dniowy plan (w tym wynajem samochodu) na Orlando w momencie dotarcia na miejsce, żeby zobaczyć start rakiety kosmicznej. Zmęczenie.  Po długim locie lub 2-3 dniowej podróży człowiek wygląda jak wrak. W Japonii po wylądowaniu zasnąłem w metrze do centrum. W Abu-Dhabi po trzy dniowej podróży miało się wszystkiego dość. W USA po wylądowaniu jeszcze mieliśmy podróż dwoma pociągami i z torbami spacer po NY. W dodatku przy pierwszej płatności zablokowałem kartę kredytową. Zawsze człowiek pobłądził, robił niepotrzebne km pieszo. Robiła się także nerwówka. Choroby. Inne. Póki co odpukać nie mieliśmy groźniejszych przygód. Należy jednak wiedzieć co nam grozi w miejsce, w które się udajemy. Całe szczęście, że na końcu i tak zawsze jest uśmiech! A na sam koniec coś co irytuje najbardziej - zmiany w rozkładzie lotów lub całkowite anulację. Jeśli przesuwają nam lot o dzień lub dwa na długo przed startem to nie ma problemu. Jak anulują lot  na 2 miesiące przed wylotem to idzie się wkur#$ć! Niestety podczas pisania pierwszych zdań tego posta dostałem telefon, że mój lot jest anulowany. Czemu? Bo tak! Pierwszy i chyba ostatni raz kupiłem lot charterem. Ponad tydzień trwała przepychanka z pewnym wielkim biurem turystycznym. Całe szczęście, że udało się wymusić na nich zmianę terminu lotu. Tylko, że cały plan wyjazdu do napisania od nowa...

 

3

 

Nie mogę podróżować bo:
 
1) Nie mam pieniędzy
Temat rzeka. Ale jak widzę, niektórych znajomych lamentujących, że nie mają na jakiś wyjazd, a co weekend rozwalają hajs w klubach to ręce opadają! Wszystko jest kwestia priorytetów. Jak podróżowanie jest priorytetem to zawsze znajdziesz parę groszy. Nie trzeba od razu robić wyprawy po arktyce z całą świtą eskimosów. Krótki wyjazd od Pragi Polskim Busem ma dla mnie taki sam urok jak daleka podróż. Tylko, że autobusem?! Feee!
 
2) Nie mam czasu
Proponuje od wyłączenia demotywatorów, wiochy i innych zajmujących czas stron. Mimo, że sam "przebywam" w necie sporo czasu to przestałem chodzić po takich stronach i nagle godzinka dziennie więcej się znalazła.
 
3) Nie wiem od czego zacząć
Otwórz stronkę Podróży.pl, Nationala, blogów o podróżach lub forach podróżniczych. Tam znajdziesz wszelkie informacje.
 
4) Nie mam z kim

Za taką odpowiedź biłbym drewnianym młotkiem po głowie. Może najpierw zapytaj znajomych, a później marudź.

Podczas każdej wyprawy lub zaraz po ludziki piszą do mnie nakręceni, że chcą jechać na następny wypad. Mam tylko dać cynka. WOW! Już przelewają hajsy na bilety! Pierwszy raz sam się zajarałem na myśl o wyprawie pełnym samolotem znajomych. Dzwonie do Lutfhansy, że potrzebuję cały samolot! Przyszło do konkretów to: PATRZ NA TE 4 PUNKTY POWYŻEJ.



4

 

Co jest najfajniejsze w planowaniu samemu podróży?
 
Jesteśmy panami własnego losu. Nie spędzamy naszego wyjazdu zgodnie z harmonogramem biura podróży. Możemy poznać inna stronę miasta. Czasem może nas to rozczarować, czasem zachwycić. Teoretycznie powinno być dużo taniej! Podróżując samemu rozwijamy pewną samodzielność. Musimy poradzić sobie w sytuacjach krytycznych. Otworzyć się na innych ludzi, co w przypadku polskiej mentalności nie jest tak łatwe. Sam nie potrafię zagadać, do przypadkowej osoby o byle co, a np. w Stanach jest to na porządku dziennym! Poprzez sama organizację podróży na dłużej zapamiętujemy pewne elementy, ale też jesteśmy cali przesiąknięci tym wyjazdem. Nie traktujemy tego, że płacimy fakturę i wymagamy drinków i nic więcej nas nie obchodzi.
Podróż samemu to Przygoda!



6


O czym warto pamiętać?

 

Ubezpieczenie! Jest cała lista, rzeczy o których trzeba pamiętać ale ta kwestia dla mnie jest najważniejsza. Zapomnisz majtek - kupisz nowe! Nie weźmiesz słownika - dogadasz się na migi. Ale ubezpieczenie to podstawa. I nie można brać najtańszego. Tu nie ma miejsca na oszczędzenie! Nigdy nie mamy pewności, że wybraliśmy dobrze ale jest to sprawa, na która należy przeznaczyć czas.

Zgłoszenie podróży. Na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych możliwe jest zgłoszenie naszej podróży. W sytuacjach nadzwyczajnych MSZ będzie mógł podjąć kontakt z nami. Ja przed każdą podróżą szczegółowo opisuje gdzie kiedy będę i z kim podróżuje!

 

7
 
 
Warto podróżować, żeby:
 

- poznać parę azjatów mówiących po Polsku w taksówce w Abu Dhabi,
- zobaczyć walkę żółwia z karpiem w stawie w Osace,
- przebiec się wieczorną porą wzdłuż wieżowców Miami Beach,
- zobaczyć miejsce czerpania inspiracji przez Ernesta Hemigwaya,
- zdobyć szczyt w austriackich alpach,
- spędzić noc w namiocie na Rysiance,
- rozpalić ognisko na plaży w Jastarni,
- zabawić się w kasynie w Kanadzie,
- położyć się na trawie i delektować ciszą w centrum Tokio,
- pić wódkę na deptaku w Sevastopolu,
- tańczyć na stole w butach snowboardowych w Livigno,
- zobaczyć jak wstaje świt z przeszklonego pokoju w NY,
- poczuć wiosnę w Waszyngtonie,
- przesiąknąć duchowością na wyspie Miyama,
- poszerzyć swoje horyzonty, 
-... .masz swoje powody? Dopisz je!

FOLLOW YOUR PASSION